Poznajmy się
Piszemy coś o sobie
No to jestem. Mieszkam na wsi od 37 lat, troche więcej niz pół zycia. Nie z wyboru i nie z miłości do wsi się tu znalazłam. Ale juz jest przyzwyczajenie - jak w małżeństwie z rozsądku.
Szkoda, że nie mam jak Duda. U mnie na wsi jest tak, że gdybym była bakterią w kolonii bakterii, to już by mnie nie było. (Natrafiłam kiedyś na taka symulację komputerowa rozwoju kolonii bakterii -jak która miała więcej niż 3 sąsiadów to padała)
Mam dwie kozy i koziołka kastrata. Oraz niezyciowe podejście do "trzymania" zwierzat. Z tego powodu moje kozy w tym roku nie mają dzieci. I z tego powodu, zamiast jednego psa solidnie zaplanowanego, mam 2 psy oraz trzy koty, z których planowany nie był żaden. Wszystkie (oprócz kóz oczywiście) zyją w mieszkaniu i, prawdę mówiąc, dewastują co się da.
I to byłoby na tyle.
Może czegoś przydatnego się tu dowiem, a może sama coś będę mogła "sprzedać"

Dzika, właśnie miałam napisać, że do miasta bym już nie wróciła, chyba, że byłoby to to jedyne miasto na świecie, gdzie mieszkając w mieście, jednocześnie było się jakby troch ę na wsi i gdzie z kuchennego okna był najcudowniejszy widok. To właśnie to miasto, gdzie masz pracownię...


  PRZEJDŹ NA FORUM